Ja

 

Niepokojąca wizja rozpisanego na głosy „ja” zanurzonego zarówno w fantazjach i obsesjach, jak i w trudnej rzeczywistości początku lat osiemdziesiątych.

Olga Tokarczuk

Książki Anny Bojarskiej - Ja 1984
okładka wydania z 1984 r.

Chciałam kiedyś napisać epopeję, zaimki: Ja, Ty, On, Ona, Ono, My, Wy, Oni, One. Zajęcie do końca życia. Chwilowo skończyło się na „Ja”. To nie autobiografia, to powieść. Wydano ją w 1984 roku, ale okrojoną o „niemoralności” (narkotyki, korupcyjki). Uzupełniłam. Realia (PRL) to dziś prehistoria, ale gdybym uwspółcześniła, za dwa lata też byłaby to prehistoria, więc po co? I tak najważniejsze to, co dzieje się w zatłoczonym mieszkaniu (człowieku), a nie to, co za oknem. Mógłby tam być Rzym z czasów Cezara, stosy Savonaroli, pienia trubadurów, wojna domowa, cokolwiek. Tyle.

Anna Bojarska

Anna Bojarska podkoszulek Freiheit
Grafika na podkoszulku jednej z bohaterek książki „Ja”.

Wyobraźmy sobie przeciętnej wielkości mieszkanie. A w nim żyjących razem: młodego karierowcza, Janis Joplin, słodkie dziecko, introwertyka-marzyciela, zgwałconą (?) dziewczynkę, pastora… itd. Zrobione? To teraz wyobraźmy sobie, że to nie poszczególne, samoistne byty, ale pasje, lęki, obsesje i idee targające jedną osobowością. Jednym Ja. O tym właśnie opowiada niezwykła książka Anny Bojarskiej. „Niepokojąca wizja rozpisanego na głosy „ja” zanurzonego zarówno w fantazjach i obsesjach, jak i w trudnej rzeczywistości początku lat osiemdziesiątych” – tak brzmi zamieszczone na pierwszej stronie okładki zdanie Olgi Tokarczuk. Chętnie dowiedziałabym się, co jeszcze ma do powiedzenia o tej książce jedna z moich ulubionych pisarek. Jest to bowiem tekst, który wymyka się wszelakim interpretacjom. Już obrana forma sprawia, że może być ich tyle, ilu będzie czytelników.

zdjęcie terrorystki Gudrun Ensslin z listu gończego z 1970 r.
Czy cała fabuła jest prawdą, czy wydarzenia rzeczywiście „dzieją się”, a uczestniczy w nich ta lub inna część osobowości, czy też są tylko pewnymi archetypami, etapami w życiu człowieka, które trzeba przejść, aby dojrzeć, aby coś w nas mogło umrzeć bądź się narodzić? Każdy czytelnik musi indywidualnie odpowiedzieć sobie na to pytanie. Gdy czytałam tę książkę, targały mną sprzeczne emocje. To zaczynała boleć mnie głowa z natężenia uwagi i głębi przeżyć, to znowu popadałam w znużenie. Być może ta powieść jest doskonałym przykładem, iż literatura jest tylko lustrem, w którym nie można zobaczyć więcej, niż się samemu wniesie.
To nie jest powieść dla każdego. Książki nie polecam zwolennikom jasnej i tendencyjnej fabuły, wartkiej akcji i łopatologicznie wykładanej psychologii. Cała reszta, czytając ją, może przeżyć naprawdę fascynującą przygodę.

Agis

Książki Anny Bojarskiej - Ja 2002
okładka W.A.B. z 2002 r.

 

 

(Pytanie do Krystyny Jandy):  Czy jest pomysł na kolejny film, który przyciągnie publiczność?

Krytyna Janda: Moje dwa projekty leżą w Agencji Produkcji Filmowej i w telewizji, i to od kilku lat. Jeden – według książki „Ja” Anny Bojarskiej, drugi – na podstawie „Prowincji” Barbary Kosmowskiej.

źródło:

NAZYWAJĄ MNIE PANI INWESTOR